Cytat

img_0255Ale cytat przeczytałam u ciebie Marianko, wrył mnie, pisała Majeczka na whatsup. Jestem już na lotnisku. Jadę, lecę na dobre i na złe, ale chyba na złe, bo źle się czuję widniały kolejne linie od niej na ekranie telefonu Marianny. Zadzwonię z Wrocławia. Całus. Maja jechała na jedną z co trzymiesięcznych wizyt lekarskich. Nie wyglądała najlepiej ostatnio, więc jechała z duszą na ramieniu, bo nie wiedziała czy choroba pogłębiała się, czy jej nie najlepsze samopoczucie wynikało z ogromu pracy i wypływającego z tego stresu. Jedź i spokojnie pozałatwiaj sprawy odpisała Marianna. I ufaj, że wszystko układa się jak najlepiej dla ciebie, że wszystko jest jak jak najlepiej. I jak najzdrowiej Kochanie.

A o który cytat ci chodziło? Zapytała Marianna Maję, kiedy ta zadzwoniła do niej po wylądowaniu we Wrocławiu. A ten twój, który umieściłaś ostatnio na swojej stronie: „Przestań pozwalać, by ludzie robiący dla ciebie tak mało, mieli tak duży wpływ na twoje myśli, uczucia i emocje”. Naprawdę fajne Marianko. Proste i dosadne. I całą drogę w samolocie myślałam o nim. Zrobiłam sobie taką małą spowiedź sama przed sobą ze swojego życia. I jak ci wyszło? Nawet nie pytaj. Pokuta olbrzymia. Ale zdałam sobie sprawę, że ta sytuacja z Polcią mnie dobiła psychicznie. Jak dziewczyna może tak szargać drugim człowiekiem. Nie mogę tego pojąć. I tak siedziałam sobie przy kawie na lotnisku i myślałam. Najgorsze było to, że ja jej znowu uwierzyłam, że jedziemy na te wakacje razem. W zeszłym roku wyrżnęła mi numer z Minorką. Dwa lata temu z tą miejscowością nadmorską w Dorset. A teraz proszę. Czułam, że coś jest nie tak z naszym wyjazdem, bo zaczęła wprowadzać zmiany. Najpierw zmieniać długość pobytu, potem miejsce. I ciągle coś. A następnie tak mną zakręciła, że już nawet nie wiedziałam czy to wypada zapytać czy zamówiła bilety, bo ona ciągle podkreślała, że jest taka zajęta. A z drugiej strony mówiła, że już dziś wieczorem zamówi bilety albo wysyłała mi wiadomości jak to się nudzi w pracy. No mówię ci Marianko to jakaś paranoja była. Ale Maju, odpowiedziała spokojnie Marianna, nie przejmuj się, przecież nie chcesz jechać z osobą, która tobą manipuluje. Ja mam wrażenie, że ona się mną po prostu zabawiała. Ale powiedz dlaczego człowiek jest taki głupi, kontynuowała Maja jakby nie słysząc słów Marianny, i daje się wmanewrować po raz kolejny w takie same sytuacje. No prawie, bo w inne miejsce miałyśmy jechać westchnęła Maja. Nie wiem dlaczego Maju. Może sprawiało jej przyjemność takie postępowanie. A może sama nie zdawała sobie sprawy, z tego jak manewruje ludźmi w zależności od swoich potrzeb. Myślisz, zapytała powątpiewająco Maja. Wiesz najbardziej boli to, że ja ją tak bardzo pokochałam, jak siostrę. Zawsze kiedy potrzebowała wsparcia byłam dla niej. Przynajmniej tak mi się wydawało. Potrzebowała wygadać się po całym dniu pracy nie było problemu i obojętnie o której godzinie. Chciała, żebym przyjechała do niej, aby mogła przy winie odreagować – byłam. Pstrykała palcami, a ja głupia jechałam. I wiesz kiedy napisała, „Majeczko mam dla ciebie inną propozycję. Spotkaj się ze mną to ci opowiem. I obiecuję, że nie będzie bolało”. To wtedy mnie zabolało, że znowu dałam się tak pociągać za sznurki. Nie chciałam nic jej pisać. Chciałam się z nią spotkać i pogadać, bo może bym coś usłyszała od niej, co by mi pomogło zrozumieć jej postępowanie. A nie mogłaś zwyczajnie wprost zapytać? Nie miałam odwagi Marianko. Nie chciałam jej krzywdzić i dodatkowo sprawiać kłopotu. Ale Maju, przystopowała przyjaciółkę Marianna. Czy ty siebie słyszysz? Dlaczego jej samopoczucie miałoby być ważniejsze od twojego w tym momencie? Przecież nie narzucałaś się z wyjazdem, tylko spokojnie czekałaś na rozwój wypadków. To przecież ona, jeżeli dobrze pamiętam, wymyśliła wasze podróże, a potem nalegała, żebyś z nią pojechała. W momencie kiedy się wreszcie zgodziłaś zaczęła manipulować sytuacją. Wiesz już sama nie wiem, przyznała smutno Maja. Może ja coś pokręciłam. No zaraz mi powiesz, że nie jesteś teraz we Wrocławiu tylko w Warszawie Majka. Przestań wymyślać. Ale ja naprawdę źle się czuję z całą tą sytuacją, przyznała Maja. Bo muszę ci się przyznać, że naprawdę liczyłam na ten wyjazd. Nie najlepiej się czuję, a w towarzystwie to mi zawsze raźniej. Ciebie nie było, więc pomyślałam dlaczego nie z przyjemnością pojadę. I wiesz co, po tej całej sprawie jak przeglądałam nasze – moje i Polci – rozmowy na whatsup, to najbardziej przykre było, że w ciagu dnia pisała, że się nudzi, a jak wieczorem zadzwoniłam i zapytałam czy coś już zarezerwowała to mi odpisywała, że ona taka zajęta była przez cały dzień. Ja chyba tu czegoś nie rozumiem powątpiewała Maja. Nic się nie martw. Nie ma tego złego, co by na dobre wyszło. Przestań się już zadręczać, bo tylko nie potrzebnie energię marnujesz. Podejdź racjonalnie. Nie pojechałaś. Dostałaś lekcję. I zacznij myśleć o nowym projekcie. To ci zawsze pomaga zapomnieć. A żebyś wiedziała uśmiechnęła się Maja. A na razie to daj mi znać jak poszła wizyta u twojego doktorka. Dam. A może my gdzieś pojedziemy razem Marianko. Może do Rzymu? Przecież rzuciłam tam pieniążka, siedząc oczywiście tyłem do fontanny – jak mówi instrukcja zaśmiała się Maja. Pewnie. Może być Rzym Maju. Może na wiosnę? A może wolałabyś gdzieś indziej Marianko? Grecja? tylko nie Kos. Moi znajomi właśnie wrócili stamtąd. Pamiętasz to fajne miejsce w stolicy, gdzie było tyle kawiarenek, ładne nadbrzeże. Tak, pamiętam. Piłyśmy tam wyśmienitą kawę. O właśnie to. To teraz nie uwierzysz. Wszystko poniszczone. Przystań, z której można płynąć do Turcji zdewastowana. Brud wszędzie. Szkoda tylko miejscowych ludzi. Uchodźcy dali im tak popalić, niszcząc niekiedy cały ich dobytek. To przykre. Ale teraz tym sobie główki nie zaprzątaj powiedziała Marianna. Teraz to ty musisz dbać o zdrowie i to jest najważniejsze. Reszta to dodatek. Ale po wiem ci, że Grecja to fajna propozycja. Tym bardziej, że teraz możemy trafić na sprzyjająca pogodę. A będziesz w Bieszczadach jak skończysz badania? Tak, jadę zobaczyć wujostwo na kilka dni. O to bardzo dobrze. Weź trochę świeżego powietrza do słoika i przywieź tutaj ze sobą, na wspomnienie miejsca, do którego zawsze możesz i chyba w głębi ducha tak naprawdę chcesz wrócić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *